Irit Amiel – poetka, pisarka i tłumaczka urodzona w Częstochowie w 1931 roku jako Irena Librowicz, autorka niedawno wydanej, znakomitej i poruszającej książki autobiograficznej „Życie – tytuł tymczasowy” będzie naszym gościem podczas kolejnego literackiego poniedziałku w Odwachu. Spotkanie poprowadzi Dawid Jung z Zeszytów Poetyckich.
Irit Amiel przyszła na świat w spolonizowanej rodzinie żydowskiej. W 1942 roku, podczas nazistowskiej akcji likwidacyjnej w getcie częstochowskim, została przerzucona przez ojca na aryjską stronę. Jej rodzice i najbliżsi zginęli w Treblince. Do 1945 roku ukrywała się na sfałszowanych dokumentach w kilku wsiach oraz w Warszawie. Po wojnie przyłączyła się do organizacji Bricha i w 1947 roku przedostała się do Palestyny. Ocalała z Zagłady, jak sama mówi – należy do pokolenia „Osmalonych”. Po powstaniu Izraela mieszkała w kibucach Bejt Haszita i Palmachim. Studiowała filologię, historię i literaturę. Ukończyła również studia dla tłumaczy w Bejt-Berl College w Kfar Saba. Przekładała literaturę polską na język hebrajski oraz izraelską na polski. Tworzy w obu językach.
W swoich zbiorach opowiadań i tomach poetyckich zawsze trzymała się blisko swoich przeżyć, czego naturalnym przedłużeniem stał się wybór autobiografii jako najlepszej z form do opowiedzenia o sobie. „Życie – tytuł tymczasowy” to rzecz wyjątkowa pod wieloma względami. Poprzez zapis w drugiej osobie autorka poprzestawiała role – zamiast czytać o życiu Irit Amiel czytamy o sobie. Widzimy jakby siebie w czasie sielskiego dzieciństwa w przedwojennej Częstochowie, później przeżywamy katastrofę i dramat samotności, po czym szukamy szczęścia w Nowym Kraju, budując rodzinne gniazdo z dala od wojennego zła, którego „zawiązki” wciąż jednak tkwią w podświadomości.
Ale jak jest to pisane?! Językiem prostym, raz ironicznym, raz ciepłym, i co najważniejsze odartym z patosu, w który łatwo popaść przy tej tematyce. Za sprawą poetyckich klamr, ułożonych niczym w biblijnej przypowieści, odczuwamy siłę historii zarówno tej osobistej, jak i tej, która przytrafiła się całej Europie. Nie ma tu oskarżania, ani wypominania krzywd, są wydarzenia, przypadki, życiowe decyzje, które kierują ludzkim losem. Jest narodzenie się na nowo, jest afirmacja i perspektywa Ziemi Obiecanej. Jednak w tle towarzyszy jej cień getta, transportu Żydów do Treblinki, śmierci rodziców i bliskich. W tej autobiografii mamy do czynienia z pewną równoległością czy przyległością żywotów. Rok 1945 – Holokaustowe zmartwychwstanie nie oznacza całkowitego wymazania z pamięci Zagłady, jest nowym życiem skażonym „ruinami dawnego istnienia”, takim parnym porankiem izraelskim, który przerywa sen o ucieczce pełnej wrzasków „Jude! Jude!”.
Dlaczego akurat Irenka Librowicz przeżyła? Może została wybrana, żeby o tym opowiadać, a może to był zwykły zbieg okoliczności? Pytań można stawiać wiele w odniesieniu do ocalenia. Jedno jest pewne – jak pisze Amiel – codzienne życie silniejsze jest niż cokolwiek innego i ono właśnie popycha mocą samego istnienia. Stworzą się nowe pary, urodzą się nowe dzieci, którym najczęściej nada się imiona tych poprzednich – spalonych, zaginionych, zagazowanych.
Dla częstochowian książka ma dodatkowe znaczenie, przypomina o około trzydziestu tysiącach Żydów, którzy tu mieszkali, żyli obok, a teraz ich nie ma.
Czterdzieści lat po wojnie, podczas wizyty w Częstochowie, otworzysz katolicki kalendarz i ku swemu wielkiemu zdumieniu zobaczysz, że piąty maja, dzień twoich urodzin, to dzień świętej Ireny. Histerycznie się wtedy rozpłaczesz, zdając sobie sprawę, jak bardzo polscy chcieli być ci polscy Żydzi, którzy zginą za swoje żydostwo.
tj
Miejsce: budynek Odwachu (obok Ratusza Miejskiego)
godz. 18.00 – 19.30